poniedziałek, 31 stycznia 2011

Dlaczego Pani dziecko tak krzyczy?!?

 Takie pytanie zadała mi sąsiadka, gdy wychodziłam rano z mieszkania. Co? odpowiedziałam głupio, w mózgu plątanina myśli, o co jej chodzi? Sąsiadka ponowiła pytanie. Wypowiedziałam słowa, które kołatały mi się w głowie, ale o co Pani chodzi? No Pani dziecko tak się wydziera, że aż słyszę w moim mieszkaniu - mruknęła. Tak proszę Pani bo to dziecko, one czasami tak mają, tak samo jak psy czasami szczekają - odpowiedziałam dumnie. No wie Pani co porównuje Pani swoje dziecko do psa? W tym momencie poczułam się paskudnie...

sobota, 29 stycznia 2011

Must love dogs

Zastanawia mnie ilu ludzi poznaje się na portalach typu sympatia, mydarling czy jakoś tak? Czy te znajomości przeradzają się w miłość? jeśli tak jaki procent tych par trwa dalej? Czy można poznać swoją miłość w internecie?

piątek, 28 stycznia 2011

Apel Twojego dziecka

Nie psuj mnie. Dobrze wiem, że nie powinienem mieć tego wszystkiego czego się domagam. To tylko próba z mojej strony.
Nie bój się stanowczości. Właśnie tego potrzebuję - poczucia bezpieczeństwa.
Nie bagatelizuj moich złych nawyków. Tylko Ty możesz pomóc mi zwalczyć zło póki jeszcze jest możliwe.
Nie rób ze mnie większego dziecka niż jestem. To sprawia, że przyjmuję postawę głupio dorosłą, żeby udowodnić, że jestem duży.
Nie zwracaj mi uwagi przy innych ludziach, jeśli nie jest to konieczne. O wiele bardziej przejmuje się tym, co mówisz, jeśli rozmawiamy w 4 oczy.
Nie chroń mnie przed konsekwencjami. Czasami dobrze jest nauczyć się rzeczy bolesnych i nieprzyjemnych.
Nie wmawiaj mi, że błędy które popełniam są grzechem. To zagraża mojemu poczuciu wartości.
Nie przejmuj się za bardzo, gdy mówię, że cię nienawidzę. Czasami mówię to, by przyciągnąć Twoją uwagę.
Nie zrzędź. W przeciwnym razie muszę się przed Tobą bronić i zrobię się głuchy.
Nie dawaj mi obietnic bez pokrycia. Czuję się przeraźliwie zawiedziony, kiedy nic z tego wszystkiego nie wychodzi.
Nie zapominaj, że jeszcze trudno mi jest precyzyjnie wyrazić myśli. To dlatego nie zawsze się rozumiemy.
Nie sprawdzaj z uporem maniaka mojej uczciwości. Zbyt łatwo strach zmusza mnie do kłamstwa.
Nie bądź niekonsekwentny. To mnie ogłupia i tracę całą swoją wiarę w ciebie.
Nie odtrącaj mnie, gdy dręczę Cię pytaniami. Może się wkrótce okazać, że zamiast prosić Cie o wyjaśnienia, poszukam ich gdzie indziej.
Nie wmawiaj mi, że moje lęki są głupie. One po prostu są.
Nie rób z siebie nieskazitelnego ideału. Prawda na twój temat byłaby w przyszłości nie do zniesienia.
Nie wyobrażaj sobie, że przepraszając mnie stracisz autorytet. Za uczciwą grę umiem podziękować miłością, o jakiej Ci się nie śniło.
Nie zapominaj, że uwielbiam wszelkiego rodzaju eksperymenty. To po prostu mój sposób na życie, więc przymknij na to oczy.
Nie bądź ślepy i przyznaj, że ja też rosnę. Wiem jak trudno dotrzymywać mi kroku w tym galopie, ale zrób co możesz, żeby się udało.
Nie bój się miłości. Nigdy. 
Janusz Korczak - wybitny pedagog, prekursor działań na rzecz praw dziecka.
Jak prawdziwy i aktualny jest ten tekst chyba wiedzą wszyscy mądrze myślący i kochający rodzice.

czwartek, 27 stycznia 2011

dlaczego niektórzy mają dzieci ...

Właśnie obejrzałam w Faktach reportaż dot. zakatowania dziewczynki przez ojca, po co niektóre osoby maja dzieci. Ja jak dałam klapsa małemu to zaraz miałam wyrzuty sumienia...
Naprawdę kara śmierci za takie coś, albo dożywocie w więzieniu o bardzo zaostrzonym rygorze. Nie mieści mi się w głowie, jak można do czegoś takiego doprowadzić, a gdzie była wtedy matka??
Ja bym broniła moje dziecko nawet kosztem swojego życia. Tacy ludzie nie powinni chodzić po tym świecie, mam nadzieję, że ten facet jest świadomy co zrobił, bo to byłaby dla niego największa kara - świadomość, że zabił swoje dziecko!

czyżby już po....

Mój synio od dwóch dni jest w dobrym nastroju, nie broi, nie bałagani, nie jęczy, nie płacze po prostu aniołek (oczywiście  w porównaniu do wcześniejszych zachowań). Oczywiście poinformowałam o tym męża. Tak potoczyła się dalsza część rozmowy:
Mąż: O super, ej to może mu juz przeszedł ten bunt dwulatka? :))))
Ja z niedowierzaniem, ale jednak powiedziałam: może....
No i się zaczęło....nagle pisk, wrzask, jęki, a wszystko bo się przewrócił, ale jęki były jeszcze przez 3 godziny od wywrotki: MAMA, MAMA, MAMA
Po 3 godzinach, gdy mój szkrab zmęczony poszedł spać, mój mąż stanowczo stwierdził:
No to się nie skończyło ....
Aż śmiać mi się chce z samej siebie, że w ogóle mogłam pomyśleć, że mój buntownik po miesiącu przestał się buntować.

poniedziałek, 24 stycznia 2011

weekend

Co robią mamy, gdy nie ma w domu dzieci? Ja śpię, oglądam TV, sprawdzam co się dzieje na świecie przeglądając internet i wsłuchuję się w ciszę mojego domu. Nie sprzątam, nie robię prania, nie gotuję obiadu, błogosławione fast foody :)....
Mam totalnego lenia i tak naprawdę, tylko nie powiem tego głośno, nie zastanawiam się co teraz robi moje dziecko z tatusiem. Po prostu cieszę się chwilową samotnością :). Każdej mamie potrzebny jest taki weekend, ucieczki od wszystkiego i wszystkich.

piątek, 21 stycznia 2011

piłka nożna

Brzdąc poszedł wczoraj z tatusiem na pierwsze spotkanie piłki nożnej dla maluchów. Tak jak się spodziewałam był podobno najgłośniejszy ze wszystkich dzieci. Może to dlatego, że on był pierwszy raz na takim spotkaniu, a dla innych dzieciaczków to już któryś raz....nie ma jak to mamusiowe wytłumaczenie. W każdym razie bawił się tam świetnie i moi dwaj chłopcy dzielnie oświadczyli mi że będą tam chodzić :). Cieszę się bardzo bo Antek nie ma kolegów w swoim wieku, a tam może przebywać z dzieciakami, no i poprawia kondycję ;)...tatuś też...

czwartek, 20 stycznia 2011

aaaaa kotki dwa i inne pomoce przy usypianiu dziecka

godzin 20.00 - próbuję położyć, jak zwykle, małego do łóżka - mama jeszcze nie...to zaśpiewam Ci kołysankę: AAAAA kotki dwa, szaro-bure.....
godz.21.00 - Kuba w łóżku, nie śpi, ogląda książkę "Święta Kubusia Puchatka"
godz.22.00 - Kuba w łóżku, nie śpi, kręci się, zakłada nogi na ścianę, śpiewa...
godz.22.30 - Kuba w łóżku, nie śpi, mama przysypia, ciekawe kto pierwszy ;)
Kolorowych snów kochanie

Skandaliczny Vogue

http://streetmoda.pl/photos/detal/show/4491
Dzieło niezaplanowanego przypadku, nie sądzę, redaktor naczelna doskonale wiedziała co robi, jakie kontrowersje wzbudzi ta sesja. Można było przewidzieć reakcję mediów, ale może o to chodziło....żeby mówili, jak nie mówią to jesteś niewidzialny. Głowy podobno poleciały, cóż za poświęcenie dla dobra gazety...

Osobiście jestem przeciwna tego rodzaju sesjom, podobnie jak wszystkim programom o małych miss. Rodzice nie róbcie z dzieci pięknych, ale bardzo często głupiutkich i samolubnych kukiełek.

Pomocne książki

Kiedyś ktoś mi zarzucił, że naczytałam się "mądrych" książek o wychowaniu dzieci i próbuje tak robić. A ja się pytam no i co w tym złego??? Chyba to, że po przeczytaniu pierwszej książki Tracy Hogg "Język niemowląt" mój szkrab zaczął sam sypiać w swoim pokoju i przesypiał całą noc, że zaczęłam go bardziej rozumieć, że nie starałam się być perfekcyjna we wszystkim itd.... Oczywiście traktowałam wszystkie poradniki, które czytałam trochę z przymrużeniem oka, nie stosowałam wszystkich rad, część zmieniałam pod siebie, ale ogólnie wszystkie książki coś wniosły do mojego życia, do mojego sposobu postrzegania dziecka, niektóre dodawały mi otuchy.
Więc czemu nie mam czytać książek, które pomagają mi w wychowywaniu dziecka? Chyba lepiej uczyć się nowych rzeczy, postrzegać sprawy inaczej, niż stać w miejscu i zastanawiać się co ja robię źle, że moje dziecko jest takie, prawda?

Klapsy: Za czy przeciw

Jak byłam ciężarówką to wszystkim mówiłam jak to ja super będę wychowywać swoje dziecko, żadnych telefonów do zabawy, bajki dopiero po drugim, a może nawet trzecim roku życia, brak dostępu do komputera, no i absolutnie żadnych klapsów. Ha ha ha, wszystko się zmieniło gdy mój mały przestał spokojnie mieszkać u mnie w brzuchu, a odkąd skończył roczek to już w ogóle wszystko się pozmieniało.
Ale wracają do tematu, niby jestem przeciwna klapsom, ale przyznaje się, że dałam klapsa mojemu urwisowi, lekko nawet nie poczuł bo miał na sobie pełną pieluchę, na chwilę znieruchomiał, a potem zaczął się śmiać. A moja furia sięgnęła wtedy zenitu, ale cóż sama sobie byłam winna ;), teraz jest inaczej. Czasami moja cierpliwość jest wystawiona na ciężką próbę, ale znajduje w sobie siłę, żeby wyjść z pokoju w którym jest moje rozbrykane dziecko i mieć 3 min na wyciszenie. O dziwo naprawdę pomaga. Mały też się wtedy uspokaja i możemy dalej wykonywać przerwaną czynność.
Za czy przeciw - chyba każdego indywidualna sprawa, ważne tylko żeby znać umiar ....we wszystkim....:)

środa, 19 stycznia 2011

wyjście z domu....

Kto by się spodziewał, że wyjście z domu może być aż tak ciężkie...mały gdy tylko poinformowałam go, że mama musi wyjść do pracy i zostanie z opiekunką, zaczął krzyczeć: MAMA, MAMA, MAMA, uczepił się mojej nogi i nie wypuszczał mnie nawet do łazienki. To nie był pierwszy raz, wielokrotnie wychodziłam już z domu i zostawał ze swoją opiekunką. Na nic zdały się tłumaczenia, że mama go bardzo kocha, że wychodzi tylko na chwilkę, że zaraz wróci, a on  w tym czasie pobawi się...Jak to się skończyło? Wychodząc z domu, jeszcze na klatce słyszałam krzyk mojego dziecka, minęłam sąsiadkę, która spojrzała na mnie oburzonym wzrokiem, że zostawiam dziecko tak płaczące, na początku poczułam się jak typowa wyrodna matka, ale później uświadomiłam sobie, że przecież muszę iść do pracy i nic na to nie poradzę, że moje dziecko właśnie ma etap nie odstępowania mnie na krok. Przypomniało mi się, jak chodziłam z Kubą na spacerki, jak był jeszcze malutki (3-4 miesiące), lato było gorące, więc leżał w wózku w samym pampersie, nakryty pieluszką tetrową, a tu nagle słyszę głos zza siebie, jak tak można, zaraz się przeziębi, co z Ciebie za matka ....., teraz to tylko śmiać mi się chce :)))

wtorek, 18 stycznia 2011

dobre rady naszych koleżanek

Moje dziecko takie nie było, moje dziecko tak nie jęczało, moje dziecko tak się nie zachowywało, musisz coś z nim zrobić, bo przecież jak to tak, nie dasz sobie rady, jesteś niekonsekwentna, jesteś taka, siaka i owaka, a Twoje dziecko jest niegrzeczne, zobaczysz będzie jeszcze gorzej, ja się martwię o Ciebie.... jak słyszę takie słowa to od razu mam ochotę odpowiedzieć tylko tyle ble, ble, ble.... tak, tak Twoje dziecko jest święte, nigdy się nie pobrudziło, nigdy nie marudziło itp, a Ty jesteś najlepszą matka na świecie. Nie chce więcej cudownych rad, one nie pomagają, wręcz przeciwnie, pięści same się zaciskają, tylko dobre wychowanie powstrzymuje mnie od wypowiedzenia potoku słów, które krążą mi po głowie.
Do wszystkich cudownych koleżanek, lepiej pomóżcie naprawdę, wasze "dobre rady" możecie zachować dla siebie. Ciekawe czy wy tak dobrze wychowywałyście swoje dziecko jak było małe i czy wy dawałyście sobie radę ze wszystkim....

bunt dwulatka

Mój cudowny szkrab nie ma jeszcze dwóch lat, ale jego bunt jest widoczny od około miesiąca....Powoli zaczynam rozumieć wszystkie zestresowane matki. Jak to możliwe, że taki mały budrys może aż tak dać w kość swojej rodzicielce. Ciągle mama, mama, mama i te jęki - jakaś masakra, a to dopiero miesiąc:). Ja już nie daje rady, a wszyscy mi mówią, że to dopiero początek. Nie można nigdzie wyjść samej bo straszny krzyk, i te wieczne NIE NIE NIE, jakby nie umiał nic innego powiedzieć. Chcesz jeść - NIE, chcesz pić - NIE, chcesz się bawić - NIE, a co chcesz robić - MAMA!!!! Hmmmmm a teraz błogosławiona chwila spokoju - maluch śpi....Pozdrawiam wszystkie mamy buntowników tych mniejszych i tych większych :)