środa, 20 lipca 2011

Bez tematu

Byliśmy nad morzem, caaaały tydzień, wyleniłam się za wszystkie czasy i dobrze mi z tym, mogłabym tam zostać....
Swoja drogą kiedyś myślałam, że będę zawsze miała chęć do pracy, to był mój motorek, napędzacz, dzięki temu wiedziałam że żyje, a teraz hmmm jak to się zmienia człowiekowi w głowie ...może to przejściowy okres ;)

czwartek, 7 lipca 2011

Kampania społeczna Mamo, Tato co zrobiłam źle

Ostatnio zobaczyłam w TV spot  - Rozwód.Przemyśl to! Doczytałam  się, że są cztery, jeden prezentuje poniżej i moje zdanie na ten temat. Nie podoba mi się i to bardzo.
Kampania ma na celu upowszechnienie wiedzy o długoterminowych skutkach rozwodu dla dzieci. No to gratuluje temu kto wymyślił te spoty i całą tą kampanię. Naprawdę jestem pod ogromnym wrażeniem bezmyślności tych ludzi. Pominę zdanie końcowe spotu "Mamo, tato co zrobiłem źle" sugerujące, że winą za rozwód rodziców obarcza się dziecko. Zapytam się tylko o jedno, czy autorzy kampanii uważają, że ludzie powinni być ze sobą, nawet jak jest już naprawdę źle, jak wszystko się wypaliło i nie ma do czego wracać, i tylko ze względu na to, że jest dziecko? Otóż ja mówię NIE, a wydaje mi się, że mam do tego prawo bo jestem dzieckiem rozwodników. Z perspektywy czasu uważam, że była to najlepsza decyzja jaką podjęli moi rodzice. Dlaczego? Bo przez dwa lata oglądałam ich jak się tylko mijali, krzyczeli, złościli, bez przytulenia się do siebie, bez uśmiechu, bez miłości. I te dwa lata baaaardzo wbiły mi się w pamięć. Po rozwodzie nie było łatwo, ale złe chwile minęły i znowu widzę jak moja mama szczerze się uśmiecha. Nie byłoby tego gdyby byli razem, co więcej ja nie byłabym taka jaka jestem, a uważam że wyrosłam na całkiem przyzwoitą osóbkę :), nie ma jak to autoreklama :)). Jestem w stałym kontakcie z dwojgiem moich rodziców, co więcej robię wszystko, żeby mój synek, a ich wnuk również miał z nimi stały kontakt. I z tego miejsca naprawdę szczerze im dziękuję, że to były tylko dwa lata takiego życia, a nie całe...

Jeszcze tylko na koniec:

Zanim zrobisz kampanię społeczną, PRZEMYŚL TO!

środa, 6 lipca 2011

Lata 90

Zainspirowana postem Uli  - TUTAJ przypominałam sobie rzeczy z mojego dzieciństwa oraz okresu nastoletniego czyli lata 90. Tak sobie myślę, ile wtedy było fajnych rzeczy i wielka szkoda, że dzisiejsze dzieciaki tego wszystkiego nie poznają. Nie będą oglądały bajek z takimi emocjami jak my przed 20 laty kiedy czekało się tydzień na pół godziny bajek Disneya, nie będą jadły gumy Donald, najlepszej ze wszystkich, tak długo wyczekiwanej od wujka z Ameryki. Nie będą wiedziały kto to był McGyver, nie przejdą nigdy Mario Bross , nie posmakują Andrutów, chociaż przyznam, że smak miały taki sobie, ale jednak pamiętam je dokładnie.Nie będą skakały w gumę pod blokiem, tak długo, aż któraś z mam nie krzyknie z okna: Marta do domu, ale już...szkoda.
Co jeszcze pamiętacie z lat 90?

poniedziałek, 4 lipca 2011

Do szkoły

Przeczytałam artykuł o posyłaniu do szkoły sześciolatków, na początku byłam przeciwna, potem była za , a teraz sama już nie wiem. Na razie mnie to nie dotyczy, ale za 4 lata owszem. I tak się zastanawiam po której stronie powinnam stanąć. Jest tyle samo plusów co i minusów, ale kto w tym wszystkim mówi prawdę? Ech...
sześciolatki do szkoły
a tu jeszcze wywiad z Supernianią, która nie jest dla mnie autorytetem, ale czasami lubię jej posłuchać:
Superniania za pójściem 6-latków do szkoły