poniedziałek, 4 lipca 2011

Do szkoły

Przeczytałam artykuł o posyłaniu do szkoły sześciolatków, na początku byłam przeciwna, potem była za , a teraz sama już nie wiem. Na razie mnie to nie dotyczy, ale za 4 lata owszem. I tak się zastanawiam po której stronie powinnam stanąć. Jest tyle samo plusów co i minusów, ale kto w tym wszystkim mówi prawdę? Ech...
sześciolatki do szkoły
a tu jeszcze wywiad z Supernianią, która nie jest dla mnie autorytetem, ale czasami lubię jej posłuchać:
Superniania za pójściem 6-latków do szkoły

9 komentarzy:

  1. moja miała równe 6 gdy stanęła w progach szkoły jako pierwszoklasistka. dzisiaj jest najlepsza w klasie, więc dla mnie jest to dowód, że dziecko jest w stanie sobie poradzić, tym bardziej, że teraz 6latki nie będą odosobnione jak moja, a będzie ich więcej i będzie specjalnie dla nich podstawa programowa.
    poza tym dzieci trzeba stymulować i wierzyć w nie, a nie na siłę przedłużać im dzieciństwo (?!)
    przecież większość tych dzieci i tak chodzi już do instytucji.

    OdpowiedzUsuń
  2. O właśnie, dobrze posłuchać kogoś kto ma to już za sobą, ogólnie ja też jestem za stymulowaniem dzieci i wiarą, a raczej zaszczepianiem w dziecku wiary we własne siły, dzięki za komentarz :)
    Dodam tylko, że posyłam swojego syna od września do przedszkola, akurat będzie miał 2,5 roku i już zdążyłam się nasłuchać , że źle robię bo jeszcze za wcześnie itp, itd.

    OdpowiedzUsuń
  3. To jest kolejny dowód na to, że jesteśmy ofiarami systemu - sześciolatek w szkole = rok wcześniej skończona edukacja, a co za tym idzie, prawdopodobieństwo szybszego znalezienia pracy i odprowadzania składek do ZUSu...
    Owszem są dzieci, które świetnie sobie radzą w szkole, ale nie zapominajmy o tych wrażliwszych brzdącach. W pierwszej klasie wśród siedmiolatków jest dość sporo płaczących, zagubionych dzieciaczków, które potrafiły odnaleźć się w przedszkolu, a szkoła stała się dla nich za trudna - bo ławki, stałe pory na odpoczynek, naukę, brak swobody jak w przedszkolu, tzn. brak zabawek, misiów...
    To jest nieraz wielkim utrudnieniem.
    A synka poślij do przedszkola jak najbardziej. Przedszkole z pewnością krzywdy mu nie zrobi, a nauczy samodzielności. Przedszkole jest instytucją, ale bardziej udomowioną niż szkoła...
    A wyobrażacie sobie sześciolatka w Zespole Szkół biegającego między gimnazjalistami...

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie nie wyobrażam sobie sześciolatka między gimnazjalistami, faktycznie nie. Może inaczej są różne dzieci, jedne dadzą sobie radę i nie będą miały problemu z adaptacją w szkole, a inne (czyt.wrażliwsze) nie i tu jest problem, że dzieci wrzucane są do jednego worka, nikt nie patrzy na to jakie są, ale tego chyba nie da się zmienić, przynajmniej ja nie widzę na to szans.
    Mam znajomą, której córka ma już 12 lat, zawsze była innym dzieckiem, miała swoje zdanie, chadzała własnymi ścieżkami, nie dogadywała się z rówieśnikami bo nie miała o czym z nimi rozmawiać, ale nie przeszkadzało jej to. Zaczęła mieć problemy w szkole, dzieciaki jej dokuczały, że jest inna, dziwna itp, ale miała tez dobrą nauczycielkę, która pochyliła się nad problemem i pomogła. Gratulacje dla nauczycielki, tylko to są niestety wyjątki. A szkoda!
    Ach zapędziłam się z tematem, a miało być o sześciolatkach :)

    OdpowiedzUsuń
  5. A dla mnie bardziej na siłę jest puszczanie 6 latka do szkoły niż przedłużanie dzieciństwa. A potem się dziwimy skąd taki wyścig szczurów się bierze, ano właśnie z przerostu ambicji rodziców.

    OdpowiedzUsuń
  6. a mi się kiedyś obiła o uszy, że chodzi też o to, że kończąc szkołę obecnie ma się 19 lat, a nad pełnoletnimi uczniami trudniej zapanować, jeśli chodzi o papierosy itp. ja jestem przeciwna wcześniejszemu zaczynaniu szkoły. odnosząc się do pierwszego komentarza - ja zaczęłam szkołę w wieku 7 lat i też zawsze byłam najlepszą uczennicą, nie tylko w klasie. wiek nie ma tu nic do rzeczy, tylko to, czy dziecko jest gotowe na pójście do szkoły. wydaje mi się, że to rodzice powinni decydować o edukacji własnych dzieci, a nie ktoś nam wszystko narzuca.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dodaje jeszcze jeden link:
    http://www.facebook.com/note.php?note_id=221855607855162

    Dalej nie mam konkretnego zdania w tej sprawie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ważniejsze od pójścia 6 latków do szkoły jest to, w jakiej atmosferze pójdą. Dziś rodzice, którzy są na NIE swoją kampanią przekazują dzieciom następujący komunikat: szkoła nie zła (choć mówią: nie jest dla was), tam nie będziecie szczęśliwi. Hm...jak lubić taką szkołę i Panią w szkole? Szkoda, ze tak rzadko walcząc dla dzieci myślimy o tym, jaki komunikat przekazujemy dzieciom.

    OdpowiedzUsuń
  9. I nie słucham SuperNiani bo inaczej widzę rolę rodzica. Jak? Zajrzyjcie do mnie i zobaczcie jak bardzo się różnię od Super

    OdpowiedzUsuń