środa, 22 czerwca 2011

Gerberki

Ostatnimi czasy pojawiły się reklamy Gerbera z udziałem "niby" mam, "niby" dostawców itp, mówiące o tym jakie to świetne, zdrowe, no po prostu nalepsze na świecie produkty, pomijam, że sama konwencja reklamy jako takiej nie podoba mi się, jest w niej coś sztucznego :).
Natrafiłam na ciekawy artykuł na portalu dzieci są ważne, zapraszam do czytania tutaj.

Dodam tylko, że absolutnie nie jestem eko mamą, która gardzi wszystkimi nowościami na rzecz eko wychowywania swojego dziecka (absolutnie nie chcę tu obrażać mam, które preferują styl eko), sama dawałam słoiczki, ale artykuł uważam za naprawdę wartościowy i skłaniający do refleksji. Oczywiście, że jeśli będę miała kolejne dziecko również będę dawała jemu od czasu do czasu słoiczki, uważam, że niestety w dzisiejszych czasach to nieuniknione, ale może zastanowię się nad kilkoma istotnymi faktami

6 komentarzy:

  1. Ja też eko nie jestem, ale od czasu do czasu słoiczki podawałam i podaję. Wolę jednak ugotować ziemniaczka i młodą marchewkę bo wg mnie smak jest o wiele lepszy no i cena. Kilogram zupki gerberowskiej kosztuje ponad 50 zł!

    Reklama jest tak idealna że aż podejrzana, nie ufam jej

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytałam, artykuł jest świetny, reklama śmierdziała mi od początku... Ale nie będę się wypierać, że nie podam żadnego słoiczka mojej Córce, różne sytuacje mogą się zdarzyć. Przynajmniej wiem, że mam wybierać te BIO. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. prawda jest taka, że każda z tych firm "słoiczkowych"ma coś za uszami, każda reklamuje się jak może, każda ma jakieś normy, bez których nie ruszy... normy są na wszystko, ale to tylko normy.
    MOM też było przesadzone (bo bez tego się nie da wyprodukować, ale media nakręciły sprawę).
    zresztą, media decydują o wszystkim, więc żadna nowość.

    Zawsze jest reklama i antyreklama.
    Nie każda matka Polka ma ochotę zagłębiać się w technologię obróbki mięsa, warzyw czy czytanie norm:) Ale każda posłucha którejś ze stron. Kupi słoiczek i da dziecku, albo pójdzie na targ wierząc, że to zdrowsze i ugotuje taką marchewkę...
    oba dzieciaki przeżyją, oba będą normalne:)

    p.s. nieraz nawozy bio są bardziej szkodliwe niż te sztuczne :D

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Fakt, w podbramkowych sytuacjach słoiczki faktycznie ratuję skórę.
    Ja telewizji nie oglądam więc nie wiem o jakiej reklamie piszesz. Ale już sam fakt, że takowy słoiczek wystawiony na sztuczne światło odstoi swoje na sklepowej półce przez 24 na dobre sugeruje, że coś to jednak nie tak.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ze słoiczkami jest jednak problem. Polecam zrobić sobie eksperyment. Otworzyć taki słoiczek i zostawić na blacie kuchennym. Normalnie jedzenie powinno się popsuć za około 1 dzień. Mój słoiczek stał tydzień i był jadalny. Zgodnie z tym co powiedziała mi znajoma położna niestety te słoiczki typu Gerber są bez konserwantów i owszem ale są napromieniowywane żeby się nie psuły. Hmm pewnie czasem dziecku dam, bo przecież w McDonaldzie czasem też jem.. ale eksperyment dał mi do myślenia...

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziewczyny jak zwykle nie można dać się zwariować. Zarówno "słoiczki" jak i normalne jarzyny są zanieczyszczone, nawet te z ekologicznych upraw. Niestety żyjemy w takich czasach, że zanieczyszczenie po prostu wisi w powietrzu i spada z deszczem...więc nawet moja marchewka w ogródku nie jest eko...choć lepsza jest pod tym względem, że przetwarzam ją ja sama, a nie fabryka.

    OdpowiedzUsuń