wtorek, 5 kwietnia 2011

U lekarza

Byłam z małym na bilansie dwulatka, wszystko spoko, rozwija się normalnie (w sumie sama to wiedziałam bo jak byłoby coś nie tak to raczej bym zauważyła ;), wzrost ok (chociaż wiem, ze za duży nie urośnie bo nie ma po kim, rodzice jacyś niewyrośnięci, jak to mówią w kolejce za rozumem stali zamiast za wzrostem), waga w normie co dziwne bo je na potęgę, buzia mu się nie zamyka, ciągle coś przeżuwa, siusiak ok (całe szczęście bo o to najbardziej się martwiłam, ze trzeba będzie coś nacinać, coś zrywać itp). Oczywiście przed gabinetem mega kolejka, nikt nie wie kto jest ostatni, w końcu odezwał się jakiś Pan z wnukiem, że on...super mówię to ja za panem. Siedzę sobie na krzesełku z młodym, który nuci sobie pod nosem aaaaa kotki dwa, szaro-bure..., przychodzi jakaś Pani z dzieckiem i mówi, że ona tylko na chwilkę, ona się tylko zapyta...no i to był jej błąd jak wszystkie mamusie na nią napadły, że one też czekają, że one też na chwilę, że one też nie mają czasu, o matko, kobietka chyba nie wiedziała gdzie się schować. Przyznam, że mnie też to trochę zirytowało bo jak masz jakieś pytania to odstój swoje i wejdź zapytaj, no ale takiego ataku zebranych matek to dawno nie widziałam :). śmiesznie to wszystko wyglądało, jak wszystkie chórem ryknęły (skojarzyło mi się z rykiem krówek na łące, nawet taki obrazek mi powstał w głowie, dlatego tylko się uśmiechnęłam), kątem oka widziałam jak starszy Pan też tylko się uśmiechnął i dalej czytał swoją gazetkę ;) - ciekawe czy on miał podobne skojarzenie...

4 komentarze:

  1. To chyba dobrze że za rozumem :-)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tak sobie tłumaczę, a czy to prawda kto wie, ale dobrze że za :)

    OdpowiedzUsuń
  3. To stałyśmy w tej samej kolejce ;)
    Moje chłopaki też do najwyższych nie należą i należeć nie będą bo nie mają po kim.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale jak to mówią małe jest piękne :)

    OdpowiedzUsuń