Blog dla mamusiek, które nie do końca dają sobie radę ze swoją pociechą, czyli dla wszystkich ;), nie ma tutaj sprawdzonych sposobów, ani "dobrych" rad, po prostu opisy wydarzeń z mojego życia, związane z byciem mamą.
wtorek, 22 marca 2011
Mniej poważnie
Chciałam się podzielić swoją opinią na temat niedawno obejrzanego filmu "Zmierzch". No podobał mi się, sama się zdziwiłam, bo przecież nie jestem już nastolatką, którą kręcą takie tematy i w ogóle wielka trochę nieszczęśliwa miłość. A jednak, mój 30-letni mózg lub ciało (nie wiem które dokładnie) wzruszyło się na tym filmie, do tego stopnia, że wypożyczyłam sobie w wypożyczalnie drugą część i wczoraj obejrzałam ją z ogromniastą przyjemnością. Film może kiczowaty, naiwny i w ogóle, ale jest w nim coś co sprawiło, że nie nudziłam się ani minuty. Hmmm....naprawdę bizzares :).
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
To już musi być wpływ pieluch na zwoje mózgowe! To kolejny Twój post pod którym mogę się podpisać obiema rękami :-)))) Mnie bardziej kręcił wilkołak ;-)
OdpowiedzUsuńHmmm no niestety czas to przyznać, nasze zwoje nie stykają tak jak kiedyś, widać stykają tylko na słowa dziecko ;), ale to bardzo pocieszające dla mnie, że nie tylko ja mam takie "małe odloty". Mnie jednak bardziej Edward, chociaż wilkołak niczego sobie, ładne ciacho, zwłaszcza po ścięciu włosów :), o boże i to piszą dorosłe kobiety hahaha.
OdpowiedzUsuńKsiążka lepsza - mi też się podoba po mimo moich prawie 30 lat :P
OdpowiedzUsuńA czytałaś książki ? Ja najpierw przeczytałam sagę, a później oglądałam no i jakoś tak blado wypadł mi film po tym co przeczytałam, jakoś tak inaczej sobie to wyobrażałam :)))) No, ale obejrzałam wszystkie części :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie nie czytałam, ale chciałabym, zakładam, że książka będzie lepsza, w większości wypadków tak jest, także jak tylko znajdę trochę czasu zabieram się za czytanie :)
OdpowiedzUsuńWyrodna.... lustro Ty moje! Ja też jestem po filmach z wielką ochotą na książki! I oczekuję, że będzie jeszcze lepiej niż w TV :-))))) Pamiętam moje rozczarowanie Wiedźminem... sagę połknęłam w 2 dni, czytałam z wypiekami na twarzy, ale Żebrowski, Buzkówna i gumowy smok za nic mi nie pasowali do filmu :-/ Od tamtej pory nie oglądam nic co wcześniej czytałam, ale w drugą stronę to fajnie działa :-)
OdpowiedzUsuńWiedźmina jeśli chodzi o film nie strawiłam również, chyba nie moje klimaty, do książki też niestety się nie dorwałam, ale być może warto nadrobić, teraz kiedy jestem starsza, dojrzalsza :))). W ogóle muszę przeprosić się z książkami i znaleźć w końcu dla nich czas.Takie wiosenne postanowienie, znaczy się jedno z wielu;).
OdpowiedzUsuń